piątek, 25 stycznia 2013

Posiłki i cukry, 24-25 stycznia

Ostatnio mam takie ładne cukry, że wczoraj postanowiłam spróbować zjeść śniadanie "mleczne" bez insuliny i zobaczyć, jaki będzie wynik. Okazało się, że poszło mi całkiem nieźle, bo po miseczce musli z mlekiem wynik był w normie, co mnie bardzo cieszy. Stwierdziłam więc, ze jak będę wiedziała, że posiłek, który zamierzam zjeść, nie podbija mi drastycznie cukru, to nie będę się niepotrzebnie szprycować.

Moja radość nie trwała jednak zbyt długo, bo dziś z kolei po obiedzie, mimo 2 jednostek insuliny, cukier miałam najwyższy z dotychczasowych :( Po bitkach wołowych (niepotrzebnie przed smażeniem obtoczonych w mące), 2 kluskach na parze (które uwielbiam) i 1 ogórku kiszonym miałam 163 mg. Nie wierzyłam własnym oczom. Co prawda spodziewałam się, ze cukier nie będzie po takim obiedzie idealny, ale nie sądziłam, że będzie aż tak wysoki. Od razu dołożyłam sobie 3 jednostki insuliny i poszłam na szybki spacer z psem. Na szczęście po powrocie ze spaceru cukier wynosił już tylko 88 mg.

A już się cieszyłam, że może cukry mi się zaczęły same "normalizować". Jestem dobrej myśli i trzymam się tego, że dzisiejszy kiepski wynik to jednorazowy wyskok. Jutro spróbuję wersję bitek z ziemniakami. Mam ostatnio apetyt na dobrą wołowinę i dlatego nagotowałam mięska z zapasem. Nie wyobrażam sobie wszystkich tych pyszności odstąpić mężowi :) a samej powrócić do kurczaka, który już mi się lekko znudził.

Może pora zabrać się za ryby? Problem w tym, że nie jestem entuzjastką ryb, ale może to kwestia trafienia na jakiś dobry przepis. Jeśli ktoś może się podzielić ciekawym przepisem na obiad, nie zawierającym kurczaka, to będę wdzięczna za każdą sugestię :)

A teraz moje posiłki z wczoraj i dziś:

24 stycznia 2013 (czwartek)

- na czczo 90 mg 

- I śniadanie godz. 9.30, bez insuliny, 102 mg
30 gr musli z mlekiem (250 ml)
Po śniadaniu krótki spacer z psem i lekkie sprzątanie w domu.

- II śniadanie godz. 11.45, po 45 minutach 101 mg
1 pomarańcza

- "obiad" godz. 14.45, 2 jednostki insuliny, 116 mg
4 paluszki rybne Frosta
1 kromka chleba domowego z masłem
keczup

Tego dnia kiepsko się czułam i nie miałam siły na przygotowanie "normalnego" obiadu. Na dnie zamrażalnika znalazłam resztkę paluszków rybnych, które miały udawać obiad :)

- podwieczorek
1 kiwi
po jakimś czasie jeszcze kilka krakersów

- kolacja godz. 20.00, 2 jednostki insuliny, 96 mg
1 kanapka z sałatą, wędliną, żółtym serem i pomidorem

25 stycznia 2013 (piątek)

- na czczo 88 mg (o godz. 6.00)

Jak nigdy dotąd obudziłam się bardzo wcześnie,a  do tego strasznie głodna, więc od razu pognałam do kuchni, żeby przegryźć coś lekkiego i zaraz po śniadaniu wróciłam z powrotem do łóżka dalej pospać.

- I śniadanie godz. 6.10, bez insuliny, 98mg
2 chlebki Wasa z wędliną i żółtym serem

- II śniadanie
1 kiwi

o 13.30 cukier 73 mg, więc zgodnie z zaleceniem diabetologa, przy tak niskim - jak na mnie - cukrze, zjadłam 1 pomarańczę

o 14.35 cukier 84 mg

- obiad godz. 14.45, 2 jednostki insuliny, 163 mg, 3 dodatkowe jednostki i szybki spacer z psem, po spacerze 88 mg

2 kluski na parze polane sosem
2 bitki wołowe
1 ogórek kiszony

- kolacja godz. 19.40, 2 jednostki insuliny, 94 mg
1 kanapka z domowego chleba z sałatą, wędliną, żółtym serem i pomidorem
1 Wasa z wędliną i żółtym serem

- godz. 21.20
kilka krakersów

- godz. 22.00
1 pomarańcza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz