poniedziałek, 18 lutego 2013

37 tydzień - podsumowanie

Jutro kończymy 37 tydzień ciąży. Poród może się więc zacząć właściwie w każdej chwili. Już od dłuższego czasu odczuwam częste twardnienie brzucha, a sporadycznie dodatkowe lekkie bóle w podbrzuszu. Szyjka się skraca, maluch jest ułożony główką w dół i szykuje się powoli do porodu. Waży około 2,7 kg i na szczęście nie ma oznak makrosomii. Ja też nie przytyłam wiele, bo zaledwie 7,5 kg. Było już 8 kg na plusie, ale ostatnio znów gdzieś zgubiłam 0,5 kg. Wyglądam, jak by mi ktoś włożył piłkę pod koszulę :)



Dziś miałam pierwsze KTG i wyniki w porządku. W piątek idę na kolejne.

Szpital przed porodem

Mimo, że termin porodu mam na 12 marca, mój ginekolog powiedział, że do szpitala mam się szykować już na początku miesiąca.  A to dlatego, że trzeba będzie na bieżąco monitorować stan łożyska i dziecka. Nie uśmiecha mi się to, ale zdrowie synka jest najważniejsze.

Wcześniejszy pobyt w szpitalu potwierdziła też moja diabetolog. Powiedziała, że jeśli przyjdę 4 marca do niej na wizytę i nie będę miała jeszcze skierowania do szpitala od ginekologa, to ona wystawi mi takie skierowanie.

Gdyby jednak cała akcja zaczęła się szybciej, jeszcze w domu, to mam nie czekać na rozwój wydarzeń - czyli na skurcze co 5 minut - tylko od razu jechać do szpitala. Nie mam sobie wtedy dostrzykiwać insuliny, bo podczas porodu zapotrzebowanie na insulinę spada. Nie mam też zabierać ze sobą nic do jedzenia na porodówkę, bo i tak nie będę jadła, tylko dostanę kroplówkę.

Póki co, mam nadzieję, że mały nie będzie się spieszył z przyjściem na świat przed terminem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz